Dla każdej Młodej Pary ten dzień jest wyjątkowy- temu nie można zaprzeczyć. Mam takie szczęście, że jako fotograf mogę uczestniczyć w takich dniach. Z jednym aparatem na ramieniu i drugim przyłożonym do oka, obserwuję i zapisuję w kadrach te ulotne chwile. Naciskam spust migawki i uśmiecham się sam do siebie, bo już wiedzę, że powstaje nowa historia, a razem z nią kolejny wyjątkowy reportaż ślubny. Tak było i tym razem.
Wszystko zaczyna się od przygotowań. Każdy z osobna w różnych pokojach, domach. Fotograf ślubny to jedna z niewielu osób, która ma podgląd na te dwa równoległe sobie światy. One wiedzą o swoim istnieniu, o tym, że coś się tam dzieje, ale nie mogą nic więcej zobaczyć. Tak więc bezszelestnie obserwuję przygotowania każdej ze stron i zatrzymuję w kadrach to co do premiery reportażu ślubnego jest pozostaje tajemnicą. Każdy z nich wie, że przygotowania miały miejsce, ale nikt z nich, nie wie jak one przebiegały. Bo przygotowania to też emocje, a każdy z nas reaguje na nie zupełnie inaczej.
Mateusz to duża dawka pozytywnej energii- idealna na początek długiego dnia. Do tego ten uśmiech, który nie schodzi z twarzy. To on zdradzał szczęśliwego człowieka, który wie co niebawem wydarzy się w jego życiu. Trzyma więc pewnie w dłoniach bukiet kwaitów dla swojej przyszłej żony, nie zapominając jednocześnie o obrączkach… A kiedy wszedłem do drugiego pokoju, poczułem spokój. Ta głośna cisza bijąca od Alicji dała mi do zrozumienia, że to kobieta, która ma pewność, że to co zrobi jest tym na co czeka i czego jest pewna. Ten pewny siebie krok, schodzącej Panny Młodej, potwierdził moje spostrzeżenia. A później w tym dniu było dokładnie tak jak miało być…
Zainspirowały mnie chmury, wiatr to “love”, aby wyrwać Alicję i Mateusza na krótką przerwę pomiędzy jednym a drugim tańcem. Choć chmury ciężkie i prognozujące deszcz to jednak udało nam się wrócić przed pierwszymi kroplami. To była dobra decyzja a słowa piosenki “kwiaty we włosach potargał wiatr” od razu przychodzą na myśl.
Sesja ślubna nie mogła być zrealizowana w innym mieście niż tylko we Wrocławiu. Wszystko za sprawą postanowienia życiowego Alicji i Mateusza, jakim jest przeprowadzenie się do tego miasta tuż po ślubie. Zrobili to, dosłownie parę dni po swoim ważnym dniu, zostając mieszkańcami Wrocławia. Historia na długo pozostanie w mojej pamięci i pewnie nie raz będę opowiadać o tym, jakie ludzie mają marzenia i jak konsekwentnie je realizują. Ta wyjątkowa sesja ślubna miała była spacerem, podczas którego specjalnie nigdzie się nie spieszyliśmy. Choć nie raz uchwyciłem ich w biegu, bo jak tu nie przebiec się przez wyjątkowo pusty Ostrów Tumski, który zdawało się, że tym razem był tylko dla nas.
Wrocław tuż po wchodzie słońca jest wyjątkowy, bo przede wszystkim pozbawiony pośpiechu innych, którzy udają się do pracy. To daje szansę przysiąść na chwilę i w spokoju przypatrzeć się miastu, z którym przyjdzie zmierzyć się w codzienności. Poznali swoje miasto z zupełnie innej strony. Od teraz te piękne czerwone drzwi, jeszcze czerwieńszy most będzie kojarzyć się z jednym- z wyjątkową sesją ślubną.
Jest takie miejsce we Wrocławiu, że ilość bieli dąży do nieskończoności. To miejsce wyjątkowe i tak idealnie pasujące do Młodej Pary. Warto było tam wejść na chwilę, przejść przez tłumy ludzi, aby dotrzeć do pomieszczeń jeszcze bardziej wyjątkowych i intymnych. Tylko ona, on i cisza, którą zakłócał fotograf przy każdym naciśnięciu spustu migawki w aparacie.
Fotografia to mój sposób na życie i największa pasja. Przywożę piękne zdjęcia z podróży, dalekich i bliskich. Na co dzień towarzyszy mi fotografia ślubna, reportażowa i komercyjna. Charakter i klimat zdjęć idą w parze z moją osobowością. Dobry fotograf umie patrzeć na świat i dostrzegać piękno tam, gdzie pozornie go nie widać, a z połączenia pasji, wiedzy i wrażliwości powstają najlepsze zdjęcia.
Polecam: Przepisy kulinarne