Gorąca czerwcowa sobota, w którą Alexandra i Bartek wspólnie powiedzieli sobie tak. Malowniczy, mały kościółek pośród drzew, w którym przez zapach, ciszę wokół podwaja się siła tej chwili. Intymność, przytulne wnętrze pozwala czuć się wyjątkowo. Dla mnie dodatkowo cudownym uczuciem był fakt, że ślub odbył się również w języku ojczystym Alexandry. Dzięki temu miałem okazję przenieść się do Rumuni, czuć się, jakbym był z dala od domu. Do dzisiaj nie wiem, jak Młodzi odnaleźli ten uroczy kościółek, nie będąc mieszkańcami Opolszczyzny.Być może przy najbliższym spotkaniu otrzymam odpowiedź.
Dla Młodej Pary przygotowałem niespodziankę: “Crazy wall” – miejsce, gdzie pozwoliłem wszystkim chętnym porzucić powagę sprawy i wyzwolić z obecnych gości odrobinę szaleństwa i oddać się dobrej zabawie. Przyznam, że długo nie trzeba było namawiać…
fotograf, Fotograf na ślub, Fotograf ślubny, Fotograf ślubny Opole, fotograf ślubny opolskie, fotograf wesele, Fotografia ślubna, fotografia ślubna Opole, fotografia ślubna opolskie, fotografia weselna, plenerowa sesja ślubna, Sesja fotograficzna, sesja plenerowa, sesja plenerowa Opole, sesja ślubna, sesja ślubna opole, sesja ślubna plener, sesja ślubna w plenerze, Sesja zdjęciowa, Sesje zdjęciowe, ślub, Zdjęcia ślubne
Previous Post
NEAPOL...suszarnia Europy
Next Post
AMBASADA UŚMIECHU...czyli z wizytą u stomatologa
2 komentarze
23 czerwca 2013, 22:52
Piękne zdjęcia! Szkoda, że Crazy Wall nie da się powiększyć 🙁
a tu inny, ciekawy pomysł 🙂 http://kwejk.pl/obrazek/1834264/epickie.html
20 czerwca 2013, 13:20
Świetne zdjęcia, pełne światła, humoru a z drugiej strony szalenie urocze i intymne! Rewelacyjny pomysł z “Crazy Wall” 🙂